Najpierw na dobczyckim rynku w niedzielny poranek 29 września pojawili się jacyś ludzie. Chwila krzątania i zjawił się regał, a nawet dwa. Kilka minut później wypełnił się książkami i czasopismami. Nie bez powodu organizatorzy zapowiadali, że książki dosłownie „wyjdą” na ulice Dobczyc. Jakież było zdziwienie idących na Mszę św. ludzi, gdy podjechał samochód i silni panowie wyładowali z niego kanapę i fotel bujany.